Kiedy już potrafimy zidentyfikować własnych „pożeraczy czasu” i w miarę płynnie poruszamy się po Matrycy Zarządzania Czasem, warto zadać sobie pytanie „I co z tego?”. No właśnie. Jeśli pozostaniemy na bardzo komfortowym etapie teoretyzowania – nie zmieni się kompletnie nic. Właściwie zmieni się – wzrośnie frustracja spowodowana marnotrawieniem czasu, wszak teraz zupełnie świadomie zabijamy czas siedząc sobie w IV ćwiartce (o Matrycy i ćwiartkach więcej TUTAJ)…
Co można zrobić, żeby jednak wygospodarować trochę więcej czasu dla siebie jednocześnie realizując zadania, które stawia przed nami praca/dom/życie/rodzina?
Po pierwsze – lista priorytetów. Na bazie Matrycy Eisenhowera stwórz swoją własną listę priorytetów. Pamiętaj, to będą zazwyczaj zadania i czynności z ćwiartki II.
Po drugie – ustal, które zadania są celami długoterminowymi (nie, nie przebiegniesz maratonu bez przygotowania) a które mają „krótką datę realizacji” i powinny zostać zrealizowane w pierwszej kolejności (jeśli myślisz o maratonie, może zacząć od wieczornego truchtania wokół osiedla?)
Po trzecie – planuj. Korzystaj z kalendarza, terminarza, telefonu czy co tylko może Tobie ułatwić sprawę. Chociażby kartka papieru z zapisanymi Twoimi priorytetami. Najbardziej efektywnym okresem czasu do zagospodarowania jest jeden tydzień. Jest to okres na tyle długi, że zmieścisz oprócz rutynowych zadań jeszcze coś z listy priorytetów, a na tyle krótki, że już po tygodniu czy dwóch jesteś w stanie określić, na ile zrealizowałeś swoje plany.
Po czwarte – wracaj do listy swoich priorytetów i aktualizuj ją w miarę realizacji kolejnych celów. Będziesz mieć wgląd w swoją skuteczność, a poza tym to naprawdę ogromna satysfakcja, kiedy „odhaczasz” na liście już zrealizowane zadania
Tak, wiem, nie jest to proste. Ale warto pamiętać, że „codziennie dostajesz 1440 nowych minut które „nie przechodzą” na kolejny dzień…
Brawo. Gratulacje dla autora
Aw, this was a really nice post. In idea I would like to put in writing like this additionally – taking time and actual effort to make a very good article… but what can I say… I procrastinate alot and by no means seem to get something done.